Mykeny (gr. Μυκήνες, Mykḗnes) to niewielka mieścina w sercu (antycznego) Peloponezu. Nie znajdziecie tu szerokiej, piaszczystej plaży (w zasadzie to nie znajdziecie tutaj żadnej plaży), a cała miejscowość składa się z głównej ulicy oraz restauracji i kilku sklepów z pamiątkami przy niej ulokowanych. Normalnie taki opis nie brzmiałby specjalnie zachęcająco, w tym przypadku sprawa wygląda jednak nieco inaczej…
[toc]Wszystko powyższe jest prawdą. Główną atrakcją Myken są stanowiska archeologiczne z wykopaliskami sięgającymi epoki brązu (o tym dalej), w oparciu o które powstała niewielka infrastruktura, której lata świetności już zdecydowanie minęły. Gdyby mnie ktoś jednak zapytał o dwa najbardziej „greckie” skojarzenia to pewnie wymieniłbym filozofowanie z pewnym Grekiem przy zachodzie słońca w Salonikach oraz właśnie Mykeny. Górzysty krajobraz: jest, wartości poznawcze: i to jakie!, pomarańcze i oliwki: wszędzie, tempo życia: wolniej się nie da. Parafrazując klasyka, zawartość Grecji w Grecji: 100%. 🙂
Prawdą jest też, że Mykeny to dla większości miasteczko przelotowe. Sporo wycieczek objazdowych jako obowiązkowy punkt programu ma właśnie ruiny akropolu, postój przy sklepie z pamiątkami, ew. restauracji i w drogę. Naturalnie, jest to też główne źródło utrzymania mieszkańców. I tak się powoli żyje na tej wsi. Od autokaru do autokaru, od jednej grupy turystów do drugiej.
My na szczęście trafiliśmy tu poza sezonem i udało nam się poczuć trochę prawdziwego greckiego klimatu. Oprócz „infrastruktury” typowo turystycznej funkcjonuje tu tylko jeden malutki sklepik z artykułami spożywczymi. Chleb tylko w określonych godzinach, ser i jaja spod lady 🙂 Pierwszy, patrząc od wjazdu, sklep z pamiątkami prowadzi ponad siedemdziesięcioletni właściciel wraz z córką. Ruch w nim jest, delikatnie mówiąc, dość umiarkowany, ale właściciel zamiast nagabywać na kupno, często woli sobie uciąć z odwiedzającymi po prostu dłuższą pogawędkę. Sklep bardziej niż dla zysku utrzymuje przy życiu z sentymentu, gdyż prowadził go jeszcze jego ojciec(!). Camping (Camping ATREUS), na którym się zatrzymaliśmy, także istnieje już ponad 40 lat i prowadzony jest nadal przez tych samych, życzliwych i pogodnych, właścicieli. Większość miejsc wygląda tu podobnie, są to skromne, rodzinne biznesy, a każde charakteryzuje spokój i gościnność.
Dlatego jeśli szukacie chwili wytchnienia z daleka od turystów i kurortów, Mykeny mogą być strzałem w dziesiątkę. Okolice słyną w dodatku z licznych sadów pomarańczowych oraz gajów oliwnych, a zarówno owoce jak i oliwę szczególnie polecamy kupować z przydrożnych, prowizorycznych straganów. Bardziej grecko już chyba być nie może 🙂
Stanowiska Archeologiczne
Chyba wszyscy doskonale kojarzą kulturę mykeńską, a przynajmniej samą nazwę epoki 🙂 Nieopodal centrum obecnych Myken znajduje się jej kolebka, czyli ruiny starożytnego akropolu wraz z pozostałościami pałacu oraz grobowce szybowe i komorowe. Warto tu zajrzeć także ze względu na niesamowity widok z najwyższego punktu pałacu, którego założycielem miał być mityczny Perseusz. Za wejście zapłacicie 12€ lub 6€ w przypadku biletów ulgowych.
Najważniejsze punkty wykopalisk:
- Ruiny akropolu (zwanego też cytadelą mykeńską)
- Lwia Brama – główna brama cytadeli
- Skarbiec Atreusza (in. grób Agamemnona) – gigantyczny grobowiec, który aż do II wieku był największą budowlą kopułową świata
Okoliczne atrakcje
Mykeny można potraktować także jako świetny punkt wypadowy. W okolicy znajdziecie wiele miasteczek z bogatą, sięgającą starożytności, historią. Do najważniejszych z nich należą:
- Argos
- Epidavros
- Naupilon
- Starożytny Korynt
- Tegea
Więcej informacji dotyczących Peloponezu i miejsc wartych odwiedzenia znajdziecie w tym wpisie: Peloponez – co warto zobaczyć.