Czy to możliwe, że w XXI wieku, kiedy z osobą z drugiej strony globu możemy skontaktować się w zaledwie kilka sekund, a cała wiedza ludzkości jest w internecie na wyciągnięcie ręki, istnieją jeszcze grupy ludzi kompletnie odizolowane od cywilizacji? Okazuje się, że są na świecie miejsca, w których żyją plemiona nie mające pojęcia, jak wygląda współczesna rzeczywistość. O tym, że takie społeczeństwa istnieją, wiemy dzięki zdjęciom lotniczym lub informacją od innych plemion. Szacuje się, że obecnie około stu społeczeństw żyje w odizolowaniu od reszty świata.
Sentinelczycy
Jest to lud zamieszkujący niewielką wyspę Sentinel Północny położoną na Oceanie Indyjskim. Plemię to prowadzi zbieracko-łowiecki tryb życia, jego członkowie są ciemnoskórzy i maja ok. 160 cm wzrostu. Dzięki nagraniom i zdjęciom lotniczym można zauważyć, że Sentinelczycy mieszkają w prostych chatkach, do polowania używają włóczni, łuków i harpunów, żywią się głównie rybami (konstruują proste łódki, które wykorzystują do połowu), prawdopodobnie nie potrafią rozpalać ognia. Ich liczebność szacuje się od kilkunastu do ok. 250 osób.
Pierwsze próby nawiązania kontaktu z plemieniem podjęto w 1880 r., Brytyjczycy pojmali wtedy dwóje dorosłych i czwórkę dzieci Sentinelczyków. Dorośli szybko zmarli z powodu braku odporności na choroby, dzieci z kolei obdarowano prezentami i przetransportowano z powrotem na wyspę – nigdy więcej ich nie widziano. Próby kontaktu podejmowano jeszcze kilkukrotnie, ale z powodu dużej wrogości ze strony plemienia żadna z nich nie zakończyła się sukcesem – ostatnia była tragiczna w skutkach, amerykański misjonarz po dotarciu na wyspę w 2018 r. zginął od strzał łuczników.
Ayoreo (Totobiegosode)
To plemię zamieszkujące tereny Gran Chaco położone w Paragwaju i Boliwii, jego liczebność szacuje się na ok. 3000 osób. Ayoreo zajmują się sezonową uprawą i prowadzeniem myśliwsko-zbierackiego trybu życia, wierzą w magiczne moce szamanów. Jednak nie wszyscy członkowie tego społeczeństwa są kompletnie odizolowani od świata – plemię dzieli się na podgrupy, które tworzy zazwyczaj kilka rodzin mieszkających w jednej chacie. Nie wszystkie z tych grup unikają kontaktu z cywilizacją, ale te, które stronią od współczesności (nazywane Totobiegosode) są niezwykle agresywne. Antropolodzy uważają, że obecnie w kompletnym odizolowaniu żyje jedynie kilkunastu członków plemienia Ayoreo, jedynymi dowodami na ich istnienie są opuszczone obozowiska w głębi puszczy.
Zobacz także: Wyspa wielkanocna – odkryj tajemnicę posągów Maoi
Huaorani (Tagaeri i Taromenane)
To indiańskie plemię zamieszkujące tereny wschodniego Ekwadoru jest znane jako jedne z najbardziej brutalnych w Amazonii. Pierwsze informacje o plemieniu Huaorani pochodzą z przełomu XIX i XX w., wcześniej grupa tych Indian izolowała się od innych społeczeństw prowadząc prawdopodobnie myśliwsko-zbieracki tryb życia i uprawę leśnych ogrodów. W połowie XX w. przez kilkanaście lat grupa ta była postrachem dla ludności mieszkającej w okolicy oraz pracowników firm wydobywczych i zajmujących się wycinką drzew.
Pierwszy kontakt z plemieniem nawiązała w 1958 r. amerykańska misjonarka Rachel Saint. Wtedy też Huaorani zostali schrystianizowani, przesiedleni i nauczeni współczesności. Jednak dwa odłamy tego plemienia – Tagaeri i Taromenane do dziś nie utrzymują żadnych kontaktów ze światem zewnętrznym. W 2007 r. w lasach amazońskich utworzono strefę, w której te dwie grupy mogą w spokoju wieść swój odizolowany tryb życia.
Carabayo
Kolumbijskie plemię Carabayo żyje w regionie Parku Narodowego Rio Puré, który dzieli z dwoma innymi grupami. Park ten jest całkowicie chroniony, znajduje się na południowym wschodzie Kolumbii, w dżungli amazońskiej niedaleko Brazylii. Lud ten (nazywany również Aroje) żyje w dużych, okrągłych chatach, często zamieszkałych przez kilkanaście osób. Język plemienia obejmuje według naukowców jedynie 50 słów – jest to zbadane, ponieważ w 1969 r. oddział wojskowy w wyniku walki wziął jedną rodzinę Carabayo jako zakładników. Prawie 400 lat plemię było nękane przez handlarzy niewolników, dopiero w 2011 r. wydany został dekret, który gwarantuje społeczeństwom takim jak Carabayo dobrowolną izolację i zapewnia interwencję, jeśli dojdzie do aktów przemocy z zewnętrznego świata.
Plemiona zamieszkujące teren Nowej Gwinei
Obecnie trudno ocenić ile dokładnie odizolowanych grup żyje na terenie Nowej Gwinei i jakie noszą one nazwy. Liczbę tych plemion szacuje się na ok. 40. Wybierając się w podróż po tych terenach, warto najpierw u lokalnych przewodników dowiedzieć się, gdzie za wszelką cenę nie kierować swoich kroków. Tamtejsi tubylcy nie są szczególnie agresywni, ale państwo chce uszanować ich spokój i odmienność. Według lokalnych plotek, wiele z plemion zamieszkujących tereny Nowej Gwinei prowadzi bardzo lubieżny i rozpustny tryb życia.
Zobacz także: Nowa Zelandia – przewodnik turystyczny po krainie Hobbita!
Opinie dotyczące tego, czy odizolowane plemiona powinno włączyć się do współczesnej cywilizacji, czy pozostawić je w spokoju są bardzo podzielone. Dotychczasowe doświadczenia i próby skontaktowania się ze społeczeństwami żyjącymi w izolacji nie kończyły się zazwyczaj dobrze. Nie tylko zanikała ich unikatowa kultura, ale również w wyniku braku odporności na współczesne choroby większość populacji takich plemion po prostu umierała. Wielkim problemem stawały się również nałogi, zwłaszcza alkoholizm. Wydaje się, że idealnym rozwiązaniem dla tego typu społeczności są rezerwaty etniczne, w których odizolowana kultura i styl życia ma szansę na przetrwanie.