Kiedy tu pojawia się nietoperz nikt nie może złapać tchu. Nic dziwnego, w murach gotyckiego zamku, w samym sercu Transylwanii, skojarzenie może być tylko jedno. Jesteśmy przecież w miejscu, w którym legenda hrabiego Drakuli odczuwana jest najbardziej. Przesuwając się krok za krokiem nigdy nie będziemy mieć pewności, co czai się za rogiem. Pełne emocje – gwarantowane! Zamek Bran do dziś uchodzi za siedzibę mitycznego wampira. Zapraszam na spotkanie z bohaterem powieści Brama Stokera.
Na spotkanie z Drakulą
Nie kto inny, ale to właśnie Bram Stoker, irlandzki pisarz, jest twórcą mitycznej postaci hrabiego Drakuli. Akcja napisanej przez niego powieści została umiejscowiona w tajemniczej Transylwanii. Dzięki licznym ekranizacjom, dziś praktycznie każdy, mały czy duży, słyszał o krwawej historii rozgrywanej na terenie dzisiejszej Rumunii. Chcecie poczuć się jak młody prawnik, Jonathan Harker, który udaje się w mroczną podróż, aby negocjować zakup nieruchomości. Wy też możecie wybrać się do zamku Drakuli! Czas zatem wybrać się w podróż…
Śladami historycznej postaci
Choć sam hrabia Drakula jest wytworem wyobraźni Brama Stokera, to opisywana postać ma swój odpowiednik w prawdziwej historii ówczesnej Transylwanii. Irlandzki autor powieści inspiracje zaczerpnął z przekazywanych, z ust do ust, legend o bestialskim przywódcy z XV wieku – Vladzie Palowniku, a naprawdę Vladzie Tepesie, któremu przydomek został nadany w wyniku zadawania bestialskich tortur swoim przeciwnikom. Autentyczna historia zaczyna się w centralnej Rumunii, w maleńkim miasteczku Sighisoara. Tam, w chrześcijańskiej rodzinie (ojciec należał do tutejszego Zakonu Smoka) urodził się Vlad Tepes, który od pierwszych lat swojego życia miał bardzo burzliwe życie. Walki, podboje, ucieczki, niewola wplecione były w jego codzienność. Wrodzony spryt, wielka odwaga i bezkompromisowość w realizacji wyznaczonych celów szybko pozwoliła mu na objęcie dowództwa, które utrzymywał dzięki rządom twardej ręki. Z przeciwnikami rozprawiał się bezlitośnie. Obcinanie kończyn, gotowanie żywcem czy wbijanie na pal wkrótce stały się znakiem rozpoznawczym jego panowania. Vlad Palownik budził wielki postrach jeszcze za życia, a po śmierci stał się bohaterem licznych miejscowych opowieści i legend. To właśnie one leżą u fundamentów powstania postaci hrabiego Drakuli. Tak, więc chcąc pójść śladami legendarnego wampira możemy skorzystać z historycznych doniesień o legendarnym przywódcy. Gdzie, zatem powinniśmy się udać?
Zamek Bran – miejsce legendy
Gdzie jest zamek hrabiego Drakuli? Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź – to zamek w Branie. W odległości niecałych 200 kilometrów od Bukaresztu, nieopodal przemysłowego miasta Braszów, monumentalna średniowieczna budowla położona jest na niewielkim wzniesieniu. Do dziś zachowała się w bardzo dobrym stanie. Forteca znajduje się tuż obok malowniczego miasteczka i swoją wielkością dominuje nad całą okolicą. Grube, obronne mury, pnące się w górę, obdrapane kamienne kondygnacje, których zwieńczeniem jest widoczna z nawet najbardziej odległych miejsc charakterystyczna czerwona dachówka to charakterystyczne jej cechy. Czy to właśnie w tym zamku w Transylwanii żył i mieszkał Vlad Palownik, a więc pierwowzór hrabiego Drakuli? Okazuje się, że pomimo tego, że historyczna budowla odpowiada opisanym książkowym pomieszczeniom, to jednak legendarny władca nigdy tu nie mieszkał! Co więcej, prawdopodobnie nawet nigdy tu nie był…
Transylwania – który to prawdziwy zamek Drakuli?
Skoro zamek w Branie nie jest prawdziwym domem hrabiego Drakuli, to który historyczny obiekt był miejscem panowania Vlada Palownika? Tutaj badacze są zgodni i wskazują jednoznacznie miejsce położone na trasie dzisiejszej szosy Transfogarskiej; w Poienari. Niestety, tam do dziś zachowały się jedynie ruiny siedziby legendarnego przywódcy. Pomimo wielu udogodnień dla turystów, aby stanąć w miejscu panowania Vlada Palownika, musimy naprawdę się namęczyć. 1480 stromych schodów przed nami! Po tak uciążliwej wspinaczce naszym oczom ukażą się ruiny zamku, na straży których znajdują się dwa wbite na pal manekiny. Choć na ich widok cierpnie każdemu skóra a włosy stają dęba, to po ochłonięciu pozostaje nam w sumie niewiele do zwiedzania. Tak więc, jeżeli chcemy poznać salony panowania legendarnego hrabiego Drakuli, musimy wrócić jednak do zamku w Branie. To właśnie w jego murach możemy odczuć prawdziwy nastrój grozy, wczuć się w panujące opisywane realia i dosłownie dotknąć tej niesamowitej historii.
Historia zamku w Branie
Choć już wiemy, że zamek w Branie tak naprawdę nie ma nic wspólnego z legendarną postacią Vlada Palownika, będącej pierwowzorem do stworzenia postaci hrabiego Drakuli, to nie da się również ukryć faktu, że ten obiekt rzeczywiście był świadkiem burzliwych dziejów dzisiejszej Rumunii. Jego początki sięgają przełomu XII i XIII wieku, kiedy to, zaproszony przez węgierskiego króla Andrzeja II, zakon krzyżacki przybył, aby bronić tutejszych szlaków handlowych i granic królestwa przed najazdem koczowniczych plemion Pieczyngów. W zamian za znaczne prawa rozpoczęli oni budowę fortyfikacji, w tym obiektu w Branie. Kamienny zamek powstał wiele lat później, za panowania króla Ludwika I Wielkiego. To właśnie wtedy powstał, aby strzec granic Siedmiogrodu przed najazdem wojsk Imperium Osmańskiego. Funkcje obronne to nie jedyne jego zadanie; zamek służył także jako miejsce punktu pobierania opłat celnych na pobliskim szlaku handlowym. XV wiek to kolejna zmiana właściciela – forteca zostaje przekazana wołoskiemu księciu Mirczy Staremu, aby wesprzeć go w starciach z Turkami. Pierwsze prawdziwe oblężenie zamku w Branie miało miejsce w 1436 roku, kiedy to po raz kolejny stał się areną starć z tureckim najazdem. Warto przypomnieć, że XV wiek to czas panowania Vlada Palownika…
Choć w historycznych relacjach z okresu XV wieku są znaczące rozbieżności, to wciąż nie ma pewności, czy okrutny przywódca kiedykolwiek był w Branie. Warownia była za to przedmiotem dzierżawy pomiędzy mieszkańcami Braszowa a włodarzami Siedmiogrodu, aż do czasu, gdy jego tereny zostały wcielone do imperium Habsburgów. Od tego momentu twierdza była systematycznie rozbudowana i wzmacniana. Po zmianie granic, w połowie XIX wieku, choć przestał być granicznym punktem, to wciąż stanowił ważny ośrodek administracyjny. Podczas trwania licznych wojen, m.in. starć rosyjsko-tureckich, zamek znacznie ucierpiał. Prawdziwa odbudowa zniszczonych murów miała miejsce dopiero w 1880 roku.
Po zakończeniu I Wojny Światowej zamek w Branie, po jego odbudowie według projektu Karela Limana, staje się letnią, luksusową rezydencją królowej Marii. To właśnie wtedy zostaje podłączony do sieci wodociągowej i elektrycznej, a wokół historycznych budowli powstaje angielski ogród urzekający wszystkich swoim pięknem. Po śmierci królowej Marii właścicielem zamku zostaje księżniczka Ileana, małżonka arcyksięcia Antoniego. Podczas rewolucji obiekt przechodzi na własność władz komunistycznych. Dopiero od 1956 twierdza zostaje udostępniona turystom a niecałe 15 lat temu zostaje przekazana spadkobiercom księżniczki Ileany. Dziś znajduje się tu historyczne muzeum, a sam zamek jest wciąż jednym z najchętniej odwiedzanych obiektów w całej Rumunii.
Zamek w Branie – zwiedzanie
Pomimo tego, że zamku w Branie nigdy nie odwiedził Vlad Palownik, to wciąż rozbudzona powieścią Brama Stoera wyobraźnia turystów, przyciąga każdego roku tysiące osób rządnych prawdziwych wrażeń. To właśnie dla nich funkcjonuje tu jedno z najpopularniejszych muzeów dzisiejszej Rumunii, w którym kult hrabiego Drakuli nabiera szczególnego znaczenia. Dosłownie wszystko podporządkowane jest legendzie najbardziej znanego na świecie wampira.
Co więc zobaczymy po przyjeździe na zamek w Branie? Po pierwsze, i co należy podkreślić z całą mocą, jest to jeden z najlepiej zachowanych obiektów historycznych w całym regionie. Nie można go w żaden sposób porównać z ruinami w Poienari. To właśnie tu, pomimo braku dowodów w historii, można naprawdę poczuć się jak w czasach panowania hrabiego Drakuli. Główną częścią „prawdziwego zamku Drakuli” stanowią ekspozycje poświęcone królowej Marii. Oprócz tego przejdziemy przez sale prezentujące historię fortecy i najbliższej okolicy, w trakcie zwiedzania zobaczymy również siedmiogrodzkie sztandary, zbroje i dworskie stroje z XVI wieku. Turyści przemieszczają się po wyznaczonej trasie, niestety nie ma możliwości skorzystania z usług przewodnika. Całość zwiedzania trwa naprawdę krótko i u wielu odwiedzających pozostawia niedosyt.
Cennik i godziny otwarcia Zamku w Branie
Przed przybyciem do zamku w Branie warto sprawdzić godziny jego otwarcia. Są one uzależnione od dnia i pory roku. Od 1 kwietnia do 10 września można go zwiedzać od godziny 9 do 18 (z wyjątkiem poniedziałku, w którym muzeum jest czynne od 12 do 18). Od października do końca marca, niezależnie od dnia, godziny zwiedzania są skrócone do 16.00.
Zwiedzanie zamku nie należy do najtańszych atrakcji turystycznych w Rumunii. Za bilet wstępu trzeba naprawdę słono zapłacić – dorośli muszą liczyć się z wydatkiem rzędu 40 lej (ok. 40 zł), dla seniorów, studentów i dzieci przygotowano liczne zniżki.
Bazar pod zamkiem – jeden z największych bazarów w Transylwanii
Wycieczka do Bran to nie tylko okazja do zwiedzenia legendarnego zamku. Historia szlaków handlowych zobowiązuje. Dziś, pod samymi murami fortecy, funkcjonuje jeden z największych bazarów Transylwanii. To właśnie tu kupimy wszystkie gadżety związane z legendą hrabiego Drakuli. Wśród wielu figurek, koszulek, czapeczek, ciasteczek i wszystkiego tego, czego jeszcze żywa dusza zapragnie, znajdziemy również coś dla ciała. Lokalne przysmaki, regionalne potrawy dodadzą energii wszystkim tym, którzy chcieliby zwiedzić jeszcze okoliczne miasteczka. Choć sam bazar nie dodaje uroku historycznemu obiektowi, to właśnie tu możemy usłyszeć liczne, mrożące krew w żyłach historie. Wśród licznych opowieści usłyszymy prawdziwe historyczne perełki. A jest co opowiadać…
Kto chce przyjechać na salony hrabiego Drakuli powinien udać się wprost do zamku w Branie. Chociaż forteca nigdy nie gościła krwiożerczej postaci to jednak jej wnętrza są doskonałą ilustracją historycznej powieści Brama Stokera. Nigdzie indziej w Rumunii, a właśnie tu, poczujemy się gdybyśmy właśnie przyjechali jak Jonathan Harker. Macie odwagę zakołatać do drzwi hrabiego Drakuli?