Droga do Grecji, czyli temat z pozoru dość oczywisty – cały czas prosto na południe 🙂 Mamy do dyspozycji autostradę, a przy odrobinie szczęścia i sprawności kierowców uda się ją pokonać w dobę. Teoria nie pozostawia wielkiego pola do manewru, ale w praktyce okazuje się, że długość tego wpisu przewyższyła nawet moje oczekiwania. Ile kosztuje przejazd i czy można go jakoś urozmaicić? A może warto szukać alternatyw? Na te i inne pytania postaramy się tu odpowiedzieć.
Jeśli Waszym priorytetem jest jak najkrótszy czas dotarcia do celu to oczywiście droga jest jedna i nie ma tutaj co dyskutować, najszybciej dojedziecie przez Czechy, Węgry, Serbię i Macedonię. Niemal cała trasa wiedzie autostradami i nie należy do przesadnie skomplikowanych. Znam zresztą przypadki wyruszenia z Polski pod wieczór i kolejnym popołudniem wsuwania kolacji już na półwyspie chalcydyckim. Nie polecamy takiego rozwiązania, ale teoretycznie i praktycznie jest to możliwe.
Nas jednak z kilku względów ta trasa średnio przekonuje i gdy tylko mamy możliwość, korzystamy z różnych alternatyw, nawet tych na pozór dalszych i dłuższych. Dlaczego?
- trasa strasznie się dłuży, a widoki są dość monotonne,
- mimo najkrótszej odległości, sam przejazd wychodzi dość drogo,
- brakuje ciekawych alternatyw na nocleg po drodze,
- niewielkie możliwości urozmaicenia trasy o dodatkowe atrakcje,
- przy odrobinie pecha, czas przejazdu może się znacznie wydłużyć.
Przyjrzyjmy się najpierw jak wygląda ta trasa, proponowana zresztą przez Google:
Jeśli w waszej okolicy znajduje się autostrada lub droga ekspresowa, to jesteście w stanie niemal całą trasę pokonać drogą dwujezdniową. Jedynym wyjątkiem jest kilkudziesięciokilometrowy odcinek poniżej serbskiego miasta Leskovac, ale i tam prowadzone są intensywne pracę w celu połączenia dwóch odcinków autostrady A1.
Sama możliwości pokonania trasy z Polski do Grecji, biegnącej jak by nie patrzeć przez kraje nie posiadające szczególnie imponującej infrastruktury drogowej, jest rzeczą wyjątkową i powoduje, że spędzenie w Helladzie nawet tygodniowego urlopu jest na wyciągnięcie ręki. My postanowiliśmy się jednak skupić na jej minusach i możliwych alternatywach, nawet niekoniecznie z powodu klasycznego malkontenctwa, bardziej nieustannego poszukiwania nowych miejsc i szlaków.
Najkrócej, czyli najdrożej.
A przynajmniej tak to wygląda w naszym przypadku biorąc pod uwagę koszty paliwa, opłat autostradowych i noclegów. Przeliczmy więc najpierw koszty podróży:
- Ceny paliw
O ile jazda z silnikami zasilanymi benzyną nie wychodzi aż tak niekorzystnie, tak, użytkownicy diesli i LPG będą musieli, przede wszystkim na Węgrzech i w Serbii dość głęboko sięgnąć do kieszeni (Ceny paliw na Bałkanach). Trzeba także uwzględnić koszt tankowania głównie przy autostradach, który sam w sobie potrafi być wyższy o 10-20% w porównaniu do standardowych cen.
- Opłaty drogowe
Po drodze do Grecji mijamy 5 krajów: Czechy, Słowację, Węgry, Serbię i Macedonię, a w każdym z nich jest pobierana opłata za przejazd autostradami w postaci winiety lub bramek. I tak, w Czechach mamy winietę 10-dniową za ok. 53 zł lub miesięczną za ok. 75 zł, na Słowacji 10-dniowa ok. 43 zł, miesięczna, ok. 60 zł, na Węgrzech ok. 47 zł za winietę 10-dniową oraz ok. 64 zł za miesięczną (instrukcja zakupu online). W Serbii i Macedonii nie potrzeba winiety, ale płacimy za przejechany odcinek bezpośrednio na bramkach. Łączna kwota za obydwa kraje powinna się zamknąć w ok. 130 zł. Czyli w zależności od długości winiet suma kosztów oscyluje od ok. 400 zł do ok. 460 zł w obie strony. Są to oczywiście wartości przybliżone i zależne od kursów walut, ale dobrze obrazują rząd wielkości.
- Noclegi
Jeśli nie jesteście typowymi kamikadze, to warto się gdzieś po drodze trochę zregenerować. Ponieważ jest to trasa tranzytowa, ceny noclegów nie należą do najniższych i nawet w ogólnie niedrogiej Macedonii potrafią zaskoczyć. Oprócz kilku zaproponowanych niżej miejsc, nie urozmaicą też specjalnie naszej trasy. Ciężko więc będzie o dobre alternatywy na szybkie zwiedzanie połączone z noclegiem. Oczywiście ten punkt w mniejszym stopniu dotyczy posiadaczy przyczep i kamperów, ale z założenia w tym wpisie spoglądamy na temat trochę szerzej.
A miało być tak pięknie!
Musimy pamiętać, że weryfikując np. w Google czas przejazdu, wartości, które mamy podane są obliczone w oparciu o dane „tu i teraz”. Naturalnie, planując podróż w któryś z wieczorów dnia powszedniego otrzymamy mocno zaniżone, w porównaniu np. do weekendu, wartości. Szczególnie dotyczy to obwodnic dużych miast (Brno, Bratysława, Budapeszt oraz Belgrad) oraz sławetnego przejścia granicznego między Serbią, a Węgrami, gdzie standardowy czas oczekiwania to ok. 1h, a w okresie wakacyjnym nierzadko zdarzają się tam nawet kilkugodzinne zatory. Jest to naszym zdaniem jedno z gorszych przejść granicznych w całej Europie i zdecydowanie nieprzystosowane do obsługi takiego natężenia ruchu.
Nie wiem też jak to wygląda w Waszym przypadku, ale my notorycznie trafiamy na mniejsze lub większe utrudnienia na autostradach. Remonty, wypadek, lądujący śmigłowiec, zarwana jezdnia(!), nic nas już nie zdziwi. Przy ostatnim powrocie z Grecji tą drogą, najpierw odstaliśmy ok. 2h na węgierskiej granicy, a kilkadziesiąt kilometrów dalej na naszych oczach wydarzył się dość groźnie wyglądający wypadek polskiego autokaru. Co prawda na nitkach wiodących w przeciwnym kierunku, ale oczywiście zatrzymaliśmy się aby udzielić pomocy i do Budapesztu zamiast wczesnym popołudniem dotarliśmy grubo po zmroku.
Warto więc dobrze zaplanować przejazd, szczególnie z uwzględnieniem popołudniowych szczytów komunikacyjnych oraz ruchu na granicach. Niestety i to może nam nie dać gwarancji sprawnego przejazdu, a objazdy na tej trasie zawsze wiążą się z solidnym nadrabianiem drogi.
„Daleko jeszcze?”, czyli droga długa jest…
Trasa, nie ma co ukrywać, jest dość monotonna. W zasadzie dopiero na południu Serbii i w Macedonii zaczyna się dziać coś ciekawszego za oknem i jakakolwiek egzotyka. Najlepszym, naszym zdaniem, jej urozmaiceniem są noclegi połączone ze zwiedzaniem któregoś z leżących przy trasie miast lub odwiedzenie macedońskich winiarni, które znajdują się w pobliżu autostrady, np. Tkives (link) lub Popova Kula (link). W drugim obiekcie możecie także spędzić noc i połączyć degustację i zwiedzanie z odpoczynkiem w podróży.
Jeśli jednak zdecydujecie się wybrać tą drogą, to oczywiście nie zamierzamy Was od tego odwodzić, a wręcz przeciwnie. Przygotowaliśmy dla Was listę atrakcji, którymi możecie urozmaicić podróż nie zbaczając z drogi dalej niż 30 kilometrów!
Czechy
- Ciekawą atrakcją na terenie Czech, choć pewnie nie dla wszystkich jest Kras Morawski. Na terenie 94 km² obejmuje ponad 1600 jaskiń oraz najgłębszy lej krasowy w Czechach (głębokość przepaści wynosi 138,5 metra) – Macocha. Teren znajduje się nieco na północ od Brna, a żeby się do niego dostać wystarczy odbić ok. 30 kilometrów na zachód z autostrady.
Słowacja
- Bratysława – przede wszystkim Zamek Bratysławski i okolice Starego Ratusza.
Węgry
- Opactwo benedyktyńskie Pannonhalma – kompleks kościelno-klasztorny benedyktynów, znajduje się ok. 15 km poniżej miasta Gyor i naszej głównej trasy,
- Budapeszt – Stare Miasto.
Serbia
- Nowy Sad – Twierdza Petrovaradin oraz okolice Placu Niepodległości,
- Belgrad – Twierdza i park na Kalemegdanie, ulica Księcia Michała, a także jako niechlubne wspomnienie, zbombardowany przez wojska NATO budynek MSW,
- Nisz – Twierdza i Wieża czaszek – chociaż tutaj nie nastawiałbym się na dłuższe zwiedzanie.
Macedonia
- Skopje – Stare Miasto,
- Kawadarci – winiarnia Tikveš,
- Demir Kapija – winiarnia Popova Kula.
To są oczywiście tylko pozycje znajdujące się wzdłuż naszej trasy i zawierają jedynie najważniejsze atrakcje. My z powyższej listy najwięcej czasu chyba poświęcilibyśmy na Budapeszt (warto!) i Belgrad, ale wszystkie te miejsca są, naszym zdaniem, warte uwagi. Czy powyższe wskazówki mogą być realnym urozmaiceniem Waszej trasy musicie ocenić jednak sami.
Niniejszy wpis miał zawierać także propozycję tras alternatywnych, z których korzystamy, jednak wyszedł na tyle rozbudowany, że musimy go podzielić na dwa artykuły. Kontynuacja już wkrótce! 🙂
A jakie są, Waszym zdaniem, największe plusy i minusy tej trasy? Napiszcie koniecznie o tym w komentarzu!