Search The Query
Search

Złombol 2018 – Droga przez Bałkany cz.1

Image

Jako, że tras prowadzących do Grecji jest sporo, a każda ma swoje unikalne zalety, towarzystwo zaraz po starcie rozjechało się w najróżniejszych kierunkach. Oczywiście wiodącym był kierunek południowy, ale chyba jedyną osobą, której zależało na najkrótszej drodze i najszybszym dotarciu do celu był Daniel, który podróżował samotnie na… motorynce! (tak, dojechał!) 🙂 Reszta, w większości kierując się na węgierski Komárom, wybrała drogę krajową „jedynką” i słowacką Żylinę lub, tak jak w naszym przypadku, tzw. klasykę gatunku, czyli A1 na Ostrawę, potem Brno i Budapeszt. Pierwszy wariant, miał tą niewątpliwą zaletę, że trasa jest ok. 100 km krótsza, omijamy w całości Czechy, a na Słowacji poruszamy się drogami bez winiety. Niestety jest trochę bardziej wymagająca i ruch toczy się zdecydowanie wolniej.

Żeby jednak zupełnie się nie rozleniwić postanowiliśmy trochę pokomplikować drogę przez Słowację i zamiast autostradą, ok. 80 km odcinek pokonaliśmy lokalnymi drogami, co pozwoliło nam zaoszczędzić mniej więcej równowartość litra dobrej, bałkańskiej Rakiji 🙂

Niestety Budapeszt przywitał nas bardzo burzowo, także plany noclegu na kempingu i wieczornego zwiedzania zostały wyparte przez nocleg w hotelu. A jako, że jeden z członków naszej załogi, chodząc z telefonem w ręku siał defetyzm, że podobna pogoda ma być na całej naszej trasie aż do Grecji (swoją drogą, skąd my to znamy 🙂 ) dość poważnie rozważaliśmy zmianę azymutu na serbsko-macedoński. Ostatecznie poranne promienie słońca kolejnego dnia przekonały nas, aby kontynuować wyprawę po wcześniej obranym kursie i po rzucie okiem na panoramę Budapesztu ruszyliśmy w dalszą drogę. 🙂

Tego dnia mieliśmy przed sobą dwa przejścia graniczne i prawie 700 kilometrów do przejechania, także o ile normalnie staramy się unikać autostrad, tak w tym przypadku wiedzieliśmy, że na tułaczkę lokalnymi drogami jeszcze przyjdzie czas, a teraz trzeba gnać. Tym bardziej, że autostrady na Węgrzech są dużo lepszej jakości niż drogi lokalne i raczej jedynym sensownym rozwiązaniem, gdy zależy nam na czasie.

Przejścia między Węgrami i Chorwacją, a potem Chorwacją i BiH przejechaliśmy dość płynnie, aczkolwiek w przeciwnym kierunku, do wyjazdu z Chorwacji była kolejka na około 2-3 godziny stania. W końcu to był ostatni weekend wakacji. W kierunku Adriatyku ruch we wszystkich trzech krajach był praktycznie zerowy, auto nie grymasiło, pogoda nawet dopisywała(!), więc tuż po przekroczeniu granicy Republiki Serbskiej zaczęliśmy się rozglądać za jakimś dłuższym postojem z lokalną szamą.

Trasa przez Bośnię, mimo wielu różnych wariantów była dla nas jedynym i oczywistym wyborem. Jest to kraj życzliwych ludzi, niezwykłych i pięknych krajobrazów, ale też, jak zapewne wiecie, dość trudnej i burzliwej historii. Stąd też właśnie przekraczając granicę z Chorwacją wjeżdżamy na tereny zamieszkałe głównie przez Serbów. Zgodnie z Układem z Dayton, który w 1995 roku kończył wojnę w Bośni kraj został podzielony na dwie federacje, które posiadają własne parlamenty, rządy i pełną autonomię w sprawach wewnętrznych, a także inny alfabet(!) i naturalnie, różne wyznania dominujące – Republikę Serbską (49% terytorium) oraz Federację Bośni i Hercegowiny (51% terytorium kraju). Jest jeszcze autonomiczny dystrykt Brčko, ale nim może nie zaprzątajmy sobie na razie głowy. Szczególnie bośniaccy Serbowie bardzo lubią epatować swoją przynależnością narodową i przejeżdżając przez ten kraj spotkamy się w zależności od regionu z flagami Serbii, Bośni i Hercegowiny, a na południu także Chorwacji.

Wracając do naszego posiłku, po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymaliśmy się w przydrożnej „Restoran”, gdzie posiłek dla 4 osób (głównie w postaci talerza mięs), napoje, litr Rakiji domowej roboty („na drogę”), wyniósł nas ok. 50 euro, a dla dwóch z trzech kierowców oznaczał koniec zmiany za kółkiem tego dnia 😉

Tym oto sposobem, jedną z piękniejszych tras na Bałkanach (M17, biegnąca doliną rzeki Neretwy) dotarliśmy do Mostaru, gdzie czekał już na nas apartament z widokiem na panoramę miasta. Na dziś jazdy wystarczy, czas ruszyć w miasto! 🙂

Jak zaplanować swoją podróż?!

Zarezerwuj nocleg
Skorzystaj z Booking.com, gdzie znajdziesz hotele (w każdym przedziale cenowym), pensjonaty i apartamenty na całym świecie.

Ubezpiecz się
Ubezpieczenie podróżne pomoże Ci w wypadku choroby, urazu, kradzieży i anulowania lotu lub noclegu. To kompleksowa ochrona na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Tutaj znajdziesz kalkulator ubezpieczeń, gdzie porównasz różne oferty.

Bilety lotnicze
Znajdź tani lot, korzystając ze Skyscanner. To bardzo przydatna wyszukiwarka, ponieważ przeszukuje strony internetowe wielu linii lotniczych na całym świecie, więc zawsze znajdziesz najlepszą ofertę.

Bilety autokarowe
Jeżeli planujesz podróżować po Europie autokarem, to koniecznie skorzystaj z oferty FlixBusa. Ich autobusy dojeżdżają do 2 500 destynacji, w 37 krajach.

Zwiedzanie
W serwisie GetYourGuide zarezerwujesz wycieczki, przewodników, bilety do teatru czy muzeum na całym świecie! Karty miejskie, uprawniające do wielu zniżek, znajdziesz na GoCity.com.

Leave a Reply

Polub naszą stronę na Facebooku, na której znajdziesz aktualności, porady i inspiracje, które pomogą Ci zaplanować następną podróż.

This will close in 0 seconds